W natłoku codziennych obowiązków coraz trudniej znaleźć chwilę na spokojną lekturę. Dlatego pomysł na książkowy maraton – weekend poświęcony tylko i wyłącznie czytaniu – może być idealnym sposobem na relaks, odcięcie się od świata i zanurzenie w ulubionych opowieściach. Jak to zorganizować, żeby naprawdę wypocząć i nie mieć poczucia straconego czasu? Oto kilka sprawdzonych sposobów.
Zaplanuj miejsce i czas, jakbyś jechał na wakacje
Pierwszy krok to potraktowanie swojego maratonu książkowego z pełną powagą. Tak jak planujemy urlop, tak samo warto przygotować się do tego weekendu. Wybierz termin, w którym nic nie będzie ci przeszkadzać – bez zobowiązań, spotkań, pilnych spraw do załatwienia. Ustal, że to będą dwa dni tylko dla ciebie i książek.
Zadbaj o miejsce. To może być twój ulubiony fotel, kanapa z miękkim kocem, a jeśli masz możliwość – wyjazd do domku za miastem. Najważniejsze, żeby było ci wygodnie, spokojnie i przytulnie. Zrezygnuj z rozpraszaczy. Wyłącz powiadomienia w telefonie, odłóż komputer, odłącz się od codziennego hałasu. Poczuj się jak w literackim azylu.
Zrób zapasy – nie tylko książkowe
Maraton czytelniczy to nie tylko stos książek, ale też odpowiednie „paliwo” do czytania. Przygotuj wcześniej przekąski, które nie wymagają długiego gotowania. Mogą to być owoce, orzechy, kanapki, a może coś słodkiego na poprawę nastroju. Nie zapomnij o ulubionym napoju – herbata, kawa, może domowa lemoniada. Chodzi o to, żeby w czasie maratonu nie tracić energii na stanie w kuchni.
Oczywiście, najważniejsze są książki. Wybierz je wcześniej, zależnie od nastroju – może sięgniesz po coś, co czekało na półce od miesięcy, może zechcesz powrócić do ulubionej powieści z dzieciństwa, a może poeksperymentujesz z gatunkiem, po który zazwyczaj nie sięgasz. Warto mieć pod ręką kilka tytułów, bo gusta potrafią się zmieniać w trakcie czytania. Jeśli jedna książka ci nie podejdzie, sięgniesz po następną bez stresu.
Zwolnij tempo i nie miej wyrzutów sumienia
Najważniejsza zasada książkowego maratonu? Nie chodzi o to, ile przeczytasz stron, tylko jak się z tym poczujesz. To nie wyścig. Jeśli po godzinie czytania najdzie cię ochota na krótką drzemkę albo spacer – zrób to bez wyrzutów sumienia. Celem tego weekendu jest przyjemność, a nie produktywność.
Warto też robić przerwy. Zamknij książkę i zastanów się, co ci się podobało. Może zapiszesz jakiś cytat? A może po prostu podzielisz się wrażeniami z kimś bliskim? Maraton literacki nie musi oznaczać zamknięcia się w bańce – to może być też świetna okazja, żeby zainspirować innych do czytania.
Na koniec – nie zadręczaj się, jeśli przeczytasz mniej, niż planowałeś. Liczy się to, że spędziłeś czas w sposób, który daje ci radość i odprężenie. A książki? One zawsze będą czekać.